O sile wytrwałości i potrzebie odpoczynku

Czasami są takie dni, że mamy wszystkiego dość. Czujemy się zmęczone, smutne, przytłoczone codziennością. Dajemy z siebie naprawdę dużo, czasem wręcz wszystko, ale oczekiwane efekty nie nadchodzą. Czujemy, jakbyśmy biegły pod górę, a szczyt wciąż oddalał się coraz bardziej.


Bywa, że mimo ogromnego wysiłku, nie widzimy postępów, nie czujemy satysfakcji, a zamiast tego ogarnia nas frustracja i zniechęcenie.  Obciążenie jest tak wielkie, że w końcu nie dajemy rady dźwigać go dalej. Wtedy przychodzi moment, gdy padamy, wyczerpane i bez sił, a w głowie pojawia się myśl: „Nie dam rady”.

Czasami mamy szczęście – ktoś zauważy nasz upadek, wyciągnie pomocną dłoń, wesprze dobrym słowem, gestem, obecnością. Czasami jednak nasz upadek jest niewidzialny. Ludzie wokół widzą nas tak samo jak zawsze – uśmiechnięte, silne, radzące sobie ze wszystkim. Nie zauważają, że w środku toczymy walkę, że potrzebujemy chwili wytchnienia, zrozumienia, może po prostu cichej obecności kogoś bliskiego.


Zwykle jednak, mimo wszystko, udaje nam się podnieść. Może nie od razu, może z trudem, z bólem, ale wstajemy. Nosimy w sobie ślady upadków – niewidzialne rany, blizny, siniaki, które przypominają nam o chwilach słabości. Ale tak jak każdy siniak, tak i te emocjonalne ślady z czasem bledną. Wracamy do siebie, nabieramy sił, a te trudne momenty stają się częścią naszej historii, przypomnieniem o naszej wewnętrznej sile.

Bo nawet jeśli czasem padamy, najważniejsze jest to, że w końcu zawsze się podnosimy.


Czasem potrzeba chwili oddechu. Tak po prostu. Oderwania się od codziennych zmagań, od analizowania każdego psiego zachowania, od zastanawiania się, co można było zrobić lepiej. Wiem, że bardzo się staracie. Widzę to każdego dnia – Waszą determinację, cierpliwość, miłość do Waszych psów. Wiem, że nie zawsze macie wsparcie bliskich. Czasem pretensje czy brak akceptacji sytuacji z którą staracie sobie radzić, tak bardzo się staracie. Widzę, jak czasem frustrujące jest to, że po trzech krokach do przodu nagle robimy dwa do tyłu. Jednak zobacz, zawsze to jest jeden do przodu. To nie jest właśnie proces. Jeśli spojrzymy na to z innej perspektywy, mimo tych chwilowych trudności, to nadal jest ruch w dobrą stronę. Wciąż idziemy naprzód. Jeśli nawet nie idziemy chwilowo do przodu ale nie cofamy się , to nadal jest dobrze, bo przecież może być gorzej.


Czasem jednak warto zrobić pauzę. Nie dlatego, że się poddajemy, ale dlatego, że odpoczynek jest równie ważny jak działanie. I tutaj pojawia się myśl – wyjechać. Po prostu na chwilę odciąć się od codziennej rutyny, złapać dystans, pozwolić sobie na regenerację. I choć brzmi to może nieco egoistycznie, to czasem najlepszym rozwiązaniem jest pomyśleć właśnie o sobie.

Nie po to, by uciec, ale po to, by złapać nową perspektywę. By znów zatęsknić, nabrać świeżego spojrzenia na to, nad czym pracujemy. By przypomnieć sobie, że my też jesteśmy ważne, że nasze potrzeby, emocje i granice mają znaczenie. Bo kiedy my jesteśmy spokojniejsze, bardziej wypoczęte, wtedy łatwiej nam dawać wsparcie naszym psom.

To nie jest egoizm. To troska – o siebie i o nie. Więc jeśli czujesz, że jesteś na granicy wyczerpania, że Twój zapał zaczyna gasnąć – pozwól sobie na chwilę wytchnienia. Może to być weekendowy wyjazd, może jedno popołudnie spędzone w ulubionym miejscu. Cokolwiek, co pozwoli Ci wrócić do swojego psa z nową energią i świeżym spojrzeniem.

Bo Ty też jesteś ważna.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój koszyk
Scroll to Top